Copywriter nie zajdzie daleko bez nowych zleceń. Ogłoszenia, oferty, wyszukiwanie klientów. Codzienny rytuał, jak kawa. Często zabiera to porównywalnie dużo czasu co samo tworzenie tekstów, ale każdy, kto zajmuje się pisaniem na poważnie wie, że stałych klientów zazwyczaj jest niewielu. Owszem – o nich trzeba dbać i dbać o ich potrzeby. Jednak zamykanie się na nowe projekty byłoby błędem. Tylko co zrobić, kiedy atrakcyjne zlecenia owszem są, ale dotyczą tak różnych od siebie zagadnień, że normalny człowiek zwyczajnie nie jest w stanie ogarnąć wszystkiego?

 

Ludzie, którzy zjedli zęby na pisaniu, wiedzą że na laniu wody zbyt długo nie pociągną. Content (treść) musi być merytoryczny, nierzadko dzieje się to kosztem stylistyki i atrakcyjności tekstu, ale trudno. Klient ma osiągnięcia, twarde fakty, którymi chce się pochwalić, a ty masz to zgrabnie opakować i zamknąć w określonej liczbie znaków. Co jednak w sytuacji, kiedy jedno zlecenie dotyczy sprzedaży wózków dziecięcych, a drugie szkoleń na operatora żurawia samojezdnego? Posiadasz wiedzę na każdy temat? Raczej nie. Stać cię na to, żeby odpuścić niewygodne zlecenie? No waśnie.

 

Błędem, który popełnia wielu zleceniodawców, jest wymaganie od copywriterów fachowej wiedzy z danej dziedziny, zwłaszcza jeśli dotyczy to branży niszowej. Owszem, warto orientować się w podstawach dotyczących konkretnej działalności, znać jednostki miary czy zwyczaje regionalne mieszkańców opisywanych miejsc, jednak współczesny dostęp do informacji pozwala w dużym stopniu ograniczyć konieczność studiowania każdej dziedziny. Internet, fachowa literatura, prasa i inne zasoby zostały dane nam po to, abyśmy z nich korzystali w sposób owocny i efektywny. Dobry copywriter powinien więc nie tyle posiadać fachową wiedzę z każdej dziedziny, co umieć ją szybko znaleźć. Słowo „szybko” jest w tym zdaniu kluczowe, gdyż jak doskonale wiadomo, czas to pieniądz.

 

Coraz większa liczba copywriterów, zastrzega sobie, że jeśli zlecisz im robotę, która wymaga opisania zjawisk, procesów lub przedmiotów innowacyjnych, o których nie ma jeszcze informacji w powszechnych zasobach, zobowiązany jesteś im te informacje dostarczyć. To nie kwestia lenistwa copy, tylko szacunku – na Zachodzie takie standardy panują od dawna, a szczęście w naszym kraju wygląda to coraz lepiej.

 

Tworzenie unikalnej, wartościowej i ciekawej treści łatwe nie jest. Wiedzą o tym zarówno ci, którzy piszą, jak i ci, którzy pisanie im zlecają. Copywriterzy mają sporo wad, często wydaje im się, że w trakcie wykonywania zlecenia przejmują władzę nad całym interesem klienta. Mogą napisać doskonały tekst, podnieść mu wyniki sprzedaży, ale równie dobrze mogą wysmażyć marne wypociny i zrujnować misternie budowane imperium. To mrzonki. Żaden z nas nie ma takiej władzy, a kij ma dwa końce. Nie jesteśmy demiurgami, a jedynie ludźmi, którzy mają do wykonania robotę. Dużo roboty. Jedyne co osiągniemy, pisząc słabe teksty, to mniejsza liczba klientów.

 

5/5 - (2 votes)